kwietnia 24, 2020

Ramadan w czasie pandemii w Dubaju

Ramadan w czasie pandemii w Dubaju


Będzie to kolejny wpis na blogu dotyczący ramadanu. Tak jak pisałam w mojej książce : "Dubajski savoir-vivre. Poradnik życia w Dubaju", pomimo iż mieszkam w Dubaju już ponad 10 lat i jest to mój dziesiąty ramadan, który spędzam w kraju muzułmańskim, to i tak co chwilę jakieś nowe wiadomości na temat tego święta potrafią mnie zaskoczyć.

W tym roku za sprawą pandemii koronawirusa, wszystko jest inne. Obchodzony w tym roku ramadan zatem też będzie inny...

Ramadan kilka informacji wstępnych

Zacznijmy jednak od początku i uporządkujmy wiedzę na temat ramadanu.

Jest to najprościej mówiąc miesiąc postu podczas którego zdrowi, dorośli muzułmanie od wschodu do zachodu słońca nie mogą:

  • pić
  • jeść
  • stosować używek (np. palić papierosy)
  • oddawać się podnieceniu seksualnemu (czyli prościej mówiąc uprawiać seksu)

Ponadto, w tym czasie poszczący powinni się również powstrzymywać od kłamstw, obłudnych zachowań, złorzeczenia, obgadywania. Mówiąc językiem młodzieżowym, zakaz jest szeroko pojętego hejtowania (w myślach, słowach i czynach).

Taka wstrzemięźliwość, poszczenie pod różnymi względami ma służyć ćwiczeniu samokontroli człowieka, aby w późniejszym swoim egzystowaniu potrafił łatwiej kontrolować swoje pragnienia. Ponieważ jest to święto ruchome, o czym pisałam m.in. w poprzednim artykule, i opiera się na kalendarzu księżycowym ,to jego daty są zmienne. W tym roku rozpoczął się 24 kwietnia. Ogłosiła to specjalna komisja składająca się z doradców, astronomów i urzędników sądowych, którzy po wypatrzeniu na niebie nowiu księżyca  oficjalnie potwierdziła początek ramadanu.


Ramadan przed pandemią

Po zachodzie słońca muzułmanie przerywają post i spożywają daktyle, mleko, wodę i soki. Po modlitwie, całymi rodzinami zasiadają do głównego posiłku tzw. iftaru. W meczecie odbywa się modlitwa Isha a później Tarawih trwająca zazwyczaj do dwudziestej drugiej.

Następnie całą noc odwiedzają się nawzajem, świętują w domu w dużych grupach lub w miejscach publicznych - restauracjach. Sklepy i jadłodajnie otwarte są do późnych godzin,  w Dubaju niejednokrotnie do trzeciej nad ranem. Ruch na drogach jest wzmożony, a miasto odświętnie przystrojone.

W dzień, restauracje i kawiarnie są pozamykane lub też odgrodzone parawanami i zakryte ciemnymi zasłonami, by nie kusić zapachem i widokiem jedzenia. Również niemuzułmanie, w tym i turyści, podczas ramadanu zobligowani są by nie jeść ani nie pić w miejscach publicznych. Bez przeszkód jednak mogą brać udział w iftarze. Wiele restauracji w tym czasie stawia dodatkowo pięknie ozdobione ramadanowe namioty by pomieścić więcej gości. Jest to niezwykła przygoda gdyż można nie tylko spróbować przepysznej kuchni, ale także być częścią tej wspaniałej kultury i zwyczajów.

Namiot ramadanowy zbudowany na iftar w jednej z restauracji w Dubaju



Ramadan w czasie pandemii
W Dubaju od paru tygodni panuje totalny dwudziestoczterogodzinny lockdown (nawet do sklepu można wyjść raz na 3 dni, maksymalnie na 3 godziny, po wcześniejszym uzyskaniu zgody) a szkoły zostały zamknięte już do końca roku szkolnego. Nie dziwi więc fakt, iż w tym roku wprowadzono zakaz organizowania w restauracjach i hotelach uroczystych iftarów. Ponadto rodziny i znajomi nie mogą się prawie w ogóle przemieszczać i nawzajem odwiedzać.  Liczbę tą ograniczono maksymalnie do 10 osób. Wymiana potraw pomiędzy różnymi domostwami na zewnątrz jest również niedozwolona. Zaleca się by szczególnie starsze osoby nie opuszczały domów.Wspólna kolacja najlepiej jakby została ograniczona do grona domowników i spotkań wirtualnych.

Co ciekawsze i bardziej zaskakujące, również meczety pozostaną zamknięte na modlitwę. Zachęca się by modlitwę Tarawih odbyć w domu. Jeżeli to możliwe jeden z członków rodziny może ją prowadzić poprzez czytanie lub recytowanie z pamięci odpowiednich wersetów z koranu.

Na marginesie warto przypomnieć, iż podobnie w tym roku w kościele katolickim zachęcano do samodzielnego, domowego odprawiania modlitw. W czasie tegorocznych Świąt Wielkanocnych zalecano by głowa lub przewodniczący rodziny mógł odmówić modlitwę i poświęcić samemu pokarmy. Co więcej w przypadku braku możliwości udania się do spowiedzi, każdy w ramach własnego sumienia i rozmowy z Bogiem mógł dokonać odpuszczenia sobie win i nadania pokuty.

Wracając jednak do Dubaju i islamskiego święta. Tym razem nie powstaną także ramadanowe namioty przy meczetach, gdzie dotychczas Ci biedniejsi za darmo mogli spożyć posiłek, tuż po zachodzie słońca.

Brak będzie także lodówek ramadanowych, z których potrzebujący w każdej chwili mogli skorzystać zabierając z nich potrzebne im produkty. Corocznie w okresie ramadanu na licznych osiedlach, czy też przy szkołach ustawiane były ów lodówki, do których w każdej chwili Ci lepiej sytuowani mogli włożyć jedzenie by podzielić się nim z tymi w potrzebie.

Co ciekawe, w takie akcje chętnie angażowali się również niemuzułmanie. Dzieci ze szkół przygotowywały paczki i rozdawały okolicznym ogrodnikom, sprzątaczom i innym pracownikom fizycznym. W tym roku ze względu na ograniczenia w przemieszczeniu się i ogólne pojęte kwestie bezpieczeństwa jest to niemożliwe.

Zamknięte granice i brak ruchu lotniczego sprawia, iż niemożliwa jest także pielgrzymka umra do Mekki w Arabii Saudyjskiej, często w czasie ramadanu praktykowana. W przeciwieństwie do hadżdż, umra ma charakter indywidualny i może się odbyć w dowolnym czasie. Dla przypomnienia pielgrzymka hadżdż ma charakter zbiorowy i odbywa się tylko w ściśle określonym terminie (miesiąca pielgrzymki zu al-hidżdża)




Lodówki ramadanowe wypełniane przez uczniów


                               

Nowe rozwiązania

Zaistniała sytuacja spowodowała, że od lat praktykowane tradycje i zwyczaje w nowych warunkach musiały ulec przekształceniu. Także fakt, iż nie można spotykać się na iftarze w restauracjach rozwiązano możliwością zamówienia uroczystej kolacji do domu.

Biednych i głodnych, którzy mogli liczyć na jedzenie pozostawiane w lodówkach czy wspólnych posiłkach po modlitwie w meczecie, nie zostawiono także na pastwę losu. Liczne organizacje charytatywne zobligowały się do dostarczania jedzenia do osób najbardziej potrzebujących. Zamiast organizowania indywidualnych paczek tak jak miało to miejsce w wielu szkołach, zorganizowano kampanię "10 milion melas" gdzie każdy może online wpłacić nawet najdrobniejsze sumy.

Brak wspólnej modlitwy w meczecie zrekompensowano poprzez udzielenie wskazówek dotyczących tego jak modlić się w zaciszu domowym. Ponadto za pośrednictwem komputera można obejrzeć wykłady, seminaria duchowe organizowane przez islamskie organizacje edukacyjne a także meczety.

Na czas pandemii odblokowano niektóre platformy do video konferencji (typu Zoom, FaceTime), dzięki czemu rodziny mogą łączyć się zdalnie i mieć namiastkę wspólnego biesiadowania.

Aplikacja Makkah Window za pomocą, której można odbyć wirtualne zwiedzanie Mekki ma być natomiast namiastką i rekompensatą braku możliwości udania się na pielgrzymkę do Arabii Saudyjskiej.


Meczet Sheikh Zayed Grande Mosque w Abu Zabi



Łagodzenie obostrzeń

Dotychczas z postu w czasie ramadanu zwolnieni byli starcy, dzieci, osoby chore, osoby podróżujące, kobiety w ciąży i karmiące piersią.

W tym roku specjalna komisja Fatwa Council wprowadziła również możliwość odstępstwa od postu dla personelu medycznego w czasie dyżuru, gdy uznają oni, że taka wstrzemięźliwość przyczyni się do nadszarpnięcia ich odporności immunologicznej lub też pogorszenia opieki nad pacjentami. Oczywiście osoby mające jakiekolwiek objawy choroby COVID-19 są również zaliczane do grona tych  którzy mogą ominąć post, a nawet się je do tego zachęca, by w ten sposób nie zakłóciły powrotu do zdrowia.

Dotychczasowo normą było to iż czasie ramadanu rząd wprowadzał różnego rodzaju amnestie lub ulgi dla wszystkich rezydentów. Przykładowo mandaty za nadmierną prędkość były umarzane lub też można je było zapłacić ze sporą zniżką. Ceny podstawowych produktów typu ryż, mleko, chleb, "zamrażano" by nie spowodować wzrostu ich cen. Ogłaszano amnestie dla niektórych więźniów i ich wypuszczano.

W tym roku ze względu na pandemię rząd ogłosił wiele ulg już wcześniej:

Rachunki za prąd i wodę dla wszystkich rezydentów Dubaju obniżono o 10%.

Zakazano podnoszenia cen produktów, także tych związanych z ochroną przed koronawirusem. Wszelkie odchylenia od tego mogą być zgłaszane, a osoby i sklepy nie przestrzegające zasad są surowo karane.

Wszystkie wizy rezydenckie (pozwolenie na pobyt stały), które straciły ważność są przedłużane do końca roku.

Osoby chcące wyjechać do swojego kraju i posiadające karę pieniężną za tzw. "overstay" czyli przebywanie na terenie kraju bez ważnej wizy mogą wyjechać bez uiszczania opłat. Oczywiście otrzymują one zakaz ponownego wjazdu.

Rezydenci mogą darmowo przebadać się na obecność SARS-CoV-2 a osoby chore na COVID-19 otrzymują bezpłatne leczenie.

Sheikh Mohammed bin Rashid w środę z okazji zbliżającego się ramadanu ułaskawił aż 874 więźniów.

W tym trudnym czasie pandemii wiele osób straciło pracę, źródło swoich dochodów a często nawet zdrowie i oszczędności. Lista osób potrzebujących wzrosła bardzo mocno. Ci którzy w tym czasie wspomagali innych, poprzez dawanie tzw. jałmużny sami niejednokrotnie teraz znaleźli się teraz po drugiej stronie barykady. Dlatego też wszelkie akcje wsparcia i ulgi finansowe ze strony rządu są w tym czasie jeszcze bardziej oczekiwane i doceniane.






Pozytywne strony

Pomimo mojego pesymistycznego patrzenia na świat, staram się w sobie wyrobić nawyk widzenia pozytywów w każdej sytuacji, nawet tej najtrudniejszej. Praktykowanie wdzięczności może być niezwykle odkrywcze zwłaszcza gdy "cały świat stanął na głowie".

Tegoroczny ramadan jest inny ale nie znaczy, że wcale gorszy a może nawet lepszy jeżeli odpowiednio podejdziemy do tematu.

Zamknięci w czterech ścianach od nowa będziemy mogli zbudować i przepracować nasze relacje rodzinne. Czas spędzony w zaciszu naszego domu może stać się jeszcze bardziej dogłębnym przeżyciem duchowym niż zazwyczaj. Czasem na pogłębioną refleksję, modlitwę i zadumę.

Umówmy się, niezależnie od wyznania dla wielu osób konieczność obcowania z bliskimi dwadzieścia cztery godziny na dobę nie jest łatwe. Jest to cudowny sprawdzian naszego charakteru, cierpliwości a przede wszystkim umiejętności kontrolowania naszych pragnień i zachcianek.

W tym czasie, szeroko pojęty konsumpcjonizm również został przytemperowany. Brak możliwości osobistego udania się do sklepu ogranicza nasze wybory. Już teraz sklepy, w których można zamawiać online przeżywają apogeum i wprowadzają limit dziennych zamówień. Na dostawę trzeba czekać nieraz ponad dwa tygodnie. Nasze kaprysy i nieprzemyślane zakupy są w wielu przypadkach ukrócone.

Konieczność spędzenia iftaru w domu , tylko w gronie rodzinnym, zmusi nas do większej refleksji i zadumy. Z roku na rok odnosiłam wrażenie, że ta uroczysta kolacja przerywająca post miała głównie komercyjne znaczenie. Wiele niemuzułmanów, ale także muzułmanów biorących w niej udział, zapominało o jego idei i przesłaniu. Zamiast cieszyć się obecnością rodziny i przyjaciół górowało pragnienie by w jedną noc udać się w jak najwięcej ekskluzywnych miejsc po to tylko by pokazać się w swojej nowej, imponującej kreacji. Marnotrawstwo jedzenia, blichtr, przepych, niejednokrotnie sprawiały, iż główne założenia tego święta, czasu pogłębiania wartości duchowych i wyrabiania w sobie umiejętności wstrzemięźliwości, odchodziły daleko w zapomnienie.

Jako katoliczka dostrzegam podobny trend komercjalizacji świąt w swojej religii. Wielkanoc, Wielki Post a tym bardziej Boże Narodzenie, często mają wymiar tylko materialny a nie duchowy.

W tym trudnym dla nas czasie szalejącego koronawirusa, okres ramadanu czy też innych świąt niech będzie szczególnym czasem refleksji, pochylenia się nad drugim człowiekiem i kształtowaniem swojego charakteru i cierpliwości. Niezależnie jakiego jest się wyznania, warto te zasady wdrożyć, szczególnie w dobie obecnego kryzysu.

A tymczasem wszystkim muzułmanom życzę Ramadan Kareem!


lutego 19, 2020

Moje życie na emigracji w Dubaju

Moje życie na emigracji w Dubaju





Mam na imię Kasia. Z moim mężem Jackiem poznaliśmy się gdy ja miałam 16 lat a on 18. Po 10 latach bycia razem wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy w małym pokoiku we Wrocławiu, w studenckim mieszkaniu. Tak naprawdę większość czasu byliśmy oddzielnie. Ze względu na specyfikę pracy Jacek wyjeżdżał na wielotygodniowe delegacje na Bliski Wschód, głównie do Arabii Saudyjskiej. Rozłąka była zatem często bardzo długa. Tak jakbyśmy prowadzili dwa oddzielne życia, samotnie. Pamiętam, iż najbardziej bolesne były dla mnie święta Bożego Narodzenia i Sylwester tuż po naszym ślubie, które spędziliśmy z dala od siebie…ja w Polsce on gdzieś na pustyni.
Zatem gdy tylko nadarzyła się okazja, iż możemy wspólnie wyjechać do Dubaju i tam zamieszkać, od razu się zgodziłam. Wiedziałam, że jego praca nadal będzie związana z podróżami, ale rozłąki te nie będą już tak długie. Poza tym wydawało mi się, że nieustanne słońce i egzotyczność tego kraju, będą w stanie wiele zrekompensować… Tak też ostatecznie w 2010 roku przenieśliśmy się do Dubaju. Musicie pamiętać, że w tamtym okresie Emiraty nie były jeszcze tak popularne i znane Polakom. Social media w Polsce dopiero zaczynały „raczkować” i wiedza na temat tego rejonu w Polsce była znikoma.
Przyjeżdżając do Dubaju, spodziewałam się spotkać na ulicach głównie Arabów. Jakże zaskoczona byłam tym, co zobaczyłam…Okazało się, iż populacja Dubaju jest nadzwyczaj kosmopolityczna. Rdzenni Emiratczycy (z ang. Emiratis) to dziś niecałe 20% ludności Dubaju. Arabowie stanowią tylko 27% ludności tego emiratu. Niemal 3/4 ludności stanowią imigranci z innych krajów Azji. Najliczniejszą grupą są przybysze z Indii – 51% – i Pakistańczycy – 16%, znaczną mniejszością zaś osoby pochodzące z krajów Europy, USA czy Australii. W Dubaju jest więcej robotników z Indii, Bangladeszu, Pakistanu i Chin niż stałych mieszkańców. Jest to zatem prawdziwy miks kulturowy.
To nie jedyny fakt, który mnie tu zadziwił. Zaskoczona tak dużą odmiennością kulturową, społeczną i architektoniczną tego kraju postanowiłam zacząć zgłębiać wiedzę na jego temat. Niestety w tamtym czasie niewiele było literatury i informacji w języku polskim.  Jedynym źródłem wiadomości oprócz własnych przeżyć było kilka pozycji w języku angielskim, które łapczywie pochłaniałam. Wtedy to też narodziła się myśl by zacząć pisać książkę o Dubaju i arabskiej kulturze z punktu widzenia Europejczyka. Wertując anglojęzyczne publikacje, dubajskie gazety, wypytując znajomych poznanych na obczyźnie, sukcesywnie zbierałam informację na temat tego miejsca. Dostrzegłam, iż poznając te wszystkie fakty, coraz mocniej zżywam się z tym miejscem i jest ono dla mnie jeszcze bardziej fascynujące.

Abra w Starym Dubaju

Niestety mimo ogromnego zapału i fascynacji na jakiś czas musiałam przerwać pracę nad moją książką, którą jak tylko zaczęłam pisać, wiedziałam iż zatytułuję „Dubajski savoir-vivre”. Pierwszy dłuższy przestój moich „badań”, nastąpił, gdy podjęłam pracę zawodową w Dubaju   w dziale finansowym jednej z amerykańskich firm. Nie muszę chyba tłumaczyć, że praca na obczyźnie w korporacji na pełen etat plus dziecko w wieku przedszkolnym nieźle pochłaniają czas. (W 2011 roku staliśmy się na obczyźnie rodzicami naszej pierwszej córki. Moje doświadczenia związane z zagrożoną ciążą i opieką medyczną, położniczą na Bliskim Wschodzie mogłyby stanowić dobre podwaliny na kolejna pozycję literacką )
Wracając jednak do tematu książki „Dubajski savoir-vivre. Poradnik życia w Dubaju”-tytuł ewoluował i rozwinął się w czasie pracy twórczej wraz z powiększaniem się jej wolumenu. Brak czasu, dodatkowo mąż, który często podróżuje biznesowo, przedszkola czynne tylko do piętnastej i brak możliwości pozostawienia dziecka z babcią czy inną opiekunką nie pozostawiły mi wiele wyboru, niż zarzucenie pewnych projektów, czyli odłożenie tworzenia książki-poradnika. Życie pisze jednak przeróżne scenariusze. Po paru latach nagła choroba wymusiła na mnie rezygnację z pracy i kariery zawodowej. Operacja wycięcia guza z klatki piersiowej, a następnie długa rekonwalescencja i unieruchomienie ze względu na konieczność zrastania mostka po przebytej torakotomii sprawiły, że idea dokończenia książki o Dubaju wróciła. Nie jest to jednak koniec „przygód”. Kolejna wyczekiwana ciąża, która pojawiła się wkrótce, spowodowała, że coraz bardziej rosła motywacja, by sfinalizować zaczęty projekt. Dziś śmieję się z tego, iż „Dubajski savoir- vivre. Poradnik życia w Dubaju”, rodził się w bólach dosłownie i w przenośni. Ciąża była zagrożona – sześć miesięcy musiałam przeleżeć w łóżku. Wolno mi było tylko wstawać do toalety. Pomyślicie, iż to idealna sytuacja, by napisać książkę, gdyż nic innego nas nie rozprasza. Owszem, może i tak, gdyby nie fakt, że czasownik „leżeć” w powyższym zdaniu ma kluczowe znaczenie. Ze względu na bóle i skurcze w ciągu dnia mogłam przebywać w pozycji siedzącej maksymalnie dwie godziny. Nie muszę chyba mówić, iż pisanie w pozycji leżącej z silnymi bólami nie należy do najłatwiejszych. Dzięki wsparciu wspaniałej rodziny i przyjaciół, którzy zajmowali się mną i moją córką na obczyźnie w tym trudnym czasie, udało mi się w końcu ukończyć rozpoczęte dzieło tuż przed porodem. Rękopis przeleżał jednak dość długo w szufladzie. Głównym powodem był chyba strach, brak wiary w siebie, a może po prostu nie był to mój czas… W końcu jednak po ponad 8 latach postanowiłam wydać moje dzieło pt. „Dubajski savoir- vivre. Poradnik życia w Dubaju”. Nie jeden z Was pewnie zapyta dlaczego dopiero teraz (publikacja ukazała się na rynku polskim w listopadzie 2019 roku), skoro książka została ukończona już 3 lata temu? 
Bezpośrednim bodźcem był fakt, iż w ostatnim czasie na rynku polskim pojawiło się sporo pozycji dotyczących Dubaju, które w moim odczuciu skupiają się niejednokrotnie tylko na jednym aspekcie czy problemie tego miejsca i nadmiernie go wyolbrzymiają. Powoduje to, że zaburza się percepcja odbioru tego kraju jako całości. W mojej opowieści (na ile tylko to możliwe) chciałam obiektywnie przedstawić wszystkie zasady, zwyczaje, zachowania panujące w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, dystansując się od tego, czy są one dobre, czy złe.




Pokusiłam się również o to, by przybliżyć i odpowiedzieć na pytania dotyczące islamu, jak również tego, jak należy się zachowywać w kraju muzułmańskim. Jako chrześcijanka powyższą wiedzę zdobyłam, studiując fachową literaturę i rozmawiając z moimi znajomymi muzułmanami. Bazując na własnych doświadczeniach i wiedzy, szczegółowo opisuję to, co wolno robić, a co jest naganne i zakazane. Myślę, iż niezwykle cenne są też wiadomości dotyczące tego, jak się szuka pracy a następnie pracuje i żyje w Dubaju. Piszę o kosztach życia, rzeczach które mnie niezwykle zaskoczyły i które musiałam zaakceptować.  Opisuję zjawisko tzw. szoku kulturowego, które mnie osobiście dotknęło na emigracji. Starałam się zebrać wszystkie te informacje, które chciałabym znać planując przeprowadzkę do kraju, szczególnie takiego gdzie panuje prawo Szariatu.
Rozpoczynając życie i pracę w każdym nowym państwie, trzeba się liczyć z ryzykiem wystąpienia tzw. szoku kulturowego, niezależnie czy jest to kraj bliski nam kulturowo czy też nie. Zjawisko to objawiać się on może typową silną tęsknotą za ojczystym krajem lub bliskimi, silnymi bólami głowy, alergią, depresją, a nawet załamaniem nerwowym. Jest to niekontrolowana reakcja organizmu na pojawiający się stres i sposób radzenia sobie z nim w nowych warunkach. Szok kulturowy szczególnie może dotykać osoby, które w przeszłości nie podróżowały wiele, ale nie jest to reguła.  Znam wiele przypadków, kiedy fenomen ten dotykał osoby, po których najmniej byśmy się tego spodziewali. Nawet silni, młodzi, zdrowi mężczyźni, którym niestraszne są nowe wyzwania, nagle po przyjeździe do Dubaju zaczynali cierpieć na liczne problemy zdrowotne, zawroty głowy. Spowodowane jest to stresem związanym z nowym miejscem, innością kulturową czy też odmiennym klimatem. Więcej na temat możesz przeczytać w mojej książce.


                          Więcej na temat książki o czym jest i komu dedykowana znajdziesz tutaj


Niedługo minie prawie 10 lat odkąd mieszkam w Dubaju. Miałam i nadal mam okazję podziwiać i zgłębiać ten kraj z różnych perspektyw i z pozycji różnych ról. Byłam osobą poszukującą pracy, następnie pracownicą w międzynarodowej korporacji w sektorze naftowo-gazowym, a w międzyczasie zostałam matką dwóch córek, które urodziły się na obczyźnie. (Nie maja one obywatelstwa ZEA gdyż takie otrzymuje się tylko po ojcu Emiratczyku). Ze względu na liczne zdarzenia losowe miałam także okazję dogłębnie zbadać i przetestować tutejszą służbę zdrowia. Doświadczam tu więc chwil szczęśliwych, jak i tych mniej, gromadząc spory bagaż doświadczeń. Nadal jestem zafascynowana różnymi kulturami jakie się tu przeplatają i co chwilę coś nowego mnie tu zaskakuje- raz pozytywnie a czasami mniej. Niezależnie jednak gdzie mieszkamy nie zapomnijmy o zasadach savoir-vivre’u. Warto zgłębiać wiedzę na temat różnych kultur, gdyż ułatwi nam to funkcjonowanie na wielu płaszczyznach w każdym miejscu na ziemi.
Poznawanie innych krajów, narodów i ich zwyczajów zawsze jest wielką przygodą. Nie ma znaczenia, czy robimy to, czytając książki, oglądając programy telewizyjne, czy podróżując. Cieszmy się życiem, które jest sztuką samą w sobie. Nie zapominajmy przy tym nigdy o poszanowaniu lokalnej kultury i odmiennych zwyczajów.



listopada 16, 2019

Polska grupa kolarska w Emiratach

Polska grupa kolarska w Emiratach


Polska grupa kolarska w ZEA


Zapraszam Was dzisiaj na gościnny wpis Andrzeja, dotyczący polskiej grupy kolarskiej w ZEA. To kolejny świetny przykład na to, iż na emigracji w pustynnym kraju można a nawet trzeba rozwijać swoje pasje. Wzmiankę na ich temat znajdziecie także w mojej książce "Dubajski savoir-vivre. Poradnik życia w Dubaju."
Zapraszam do przeczytania poniższego artykułu, bo może stać się inspiracją, niezależnie gdzie obecnie mieszkasz.

Polska grupa kolarska w Emiratach – jeździmy już od 2015 !

Amatorów sportu w Emiratach jest dużo i to różnego rodzaju na bardzo przeróżnym poziomie. Nic tylko przebierać i wybierać ulubiona dyscyplinę. Siłownia, piłka nożna, bieganie a może właśnie kolarstwo, który większości kojarzy się tylko z Tour De France?! Spróbuj sam!
Myślałeś/aś kiedyś o kolarstwie szosowym?
Bez względu na odpowiedź- Zapraszamy do nas!
Żeby być klubowiczem nie trzeba bić rekordów ;)
Nie ma konkretnej daty powstania klubu, a wszyscy zaczynaliśmy podobnie - jeżdżąc osobno, przyłączając się z biegiem czasu do przejazdów grupowych lub klubów. Każdy z nas ma zapewne ciekawą historie jak zaczynał. Ja przykładowo dostałem pod opiekę rower na miesiąc kiedy właściciel wyjechał na Wigilię 2010 do Polski i tak zaczęła się moja historia z kolarstwem. Wszyscy pierwotni założyciele pasjonowali się treningami spędzając coraz więcej czasu na rowerze.W 2015 roku zaczęła się nasza wspólną klubowa przygoda, poznając się coraz szersze grono osób ze wspólną pasją ( głównie za sprawą polskich wydarzeń kulturalnych). Ekipa w której skład wchodzą Wojciech Jarzyński, Marcin Wronowski, Jacek Szreter i ja byliśmy osobami które zapoczątkowały wspólne jazdy a co za tym idzie i klub.
W chwili obecnej jest nas 30 osób, które są zainteresowane jazdą i najczęściej posiadają rowery. Mamy 5-6 osób, prezentujące dobrą formę, które od kilku lat notorycznie bardzo poważnie podchodzi do hobby, trenując regularnie i startując w różnych zawodach na terenie Emiratów. Co jakiś czas również udaje nam się znajdować sportowych indywidualistów w polskim tłumie -takie rodzynki rangi mistrza, kiedy już myśleliśmy że nikogo już nie znajdziemy;)
W tym roku pragniemy znaleźć kolejne 10 osób, które zarazimy kolarstwem i przyłączą się do naszej paczki.
Zapraszamy do wspólnego kręcenia.

Treningi odbywają się kilka razy w tygodniu, w różnych lokalizacjach Dubaju lub Abu Dhabi.
Najcenniejsze są oczywiście treningi grupowe, które odbywają się głównie w piątkowe poranki w sezonie zimowym lub porą wieczorową w czasie zbliżającego się lata. W Dubaju najczęściej uczęszczane tory to AL Qudra, Nad al Sheeba, Motor city oraz JLT lakes (opisy na naszej stronie FB w zakładce FOTOALBUMY .
Skład grupy to przedział wiekowy od 30 wzwyż i jest głównie męski z kilkoma walecznymi zawodniczkami, które zawsze prosimy o zabieranie ze sobą swoich koleżanek. Wszystkie zawodniczki płci pięknej są zawzięte i jak jeżdżą to już się mocno starają ( podam przykład Magdy).
Nasze główne osiągnięcia to wspólne jazdy w różnych lokalizacjach ZEA a nie tylko w Dubaju, wspólne starty na wyścigach kolarskich w różnych emiratach, od 2 lat posiadamy profesjonalne stroje klubowe. Właśnie 2017 był rokiem przełomowym i wtedy przyłączyło się wtedy najwięcej osób. Weryfikacją naszych starań są lokalne zawody, których w ciągu sezonu jest dość dużo. Krystian, Radek, Krzysiek, Marcin, Jacek i Ja to osoby z żyłką sportową i doświadczeniami przeróżnych zawodów od kilku lat.To właśnie zawody weryfikują nas w porównaniu z innymi i spokojnie mieścimy się w połowie peletonów.
Przygotowywanie się do zawodów, a później stawanie twarzą w twarz z wyzwaniem jest ciekawym przeżyciem. Przykładowo wjechać wyścigowym tempem na wielkie emirackie góry np. Jabel Jais lub ścigać się po kilometrach świetnie przygotowanych i zabezpieczonych tras w Dubaju lub Abu Dhabi.
Co dodam to fakt, iż klubowicze to zwykli ludzie , którzy zamiast marnować czas w domu albo na mieście przeznaczają go na zdrowy tryb życia i jeżdżą. Każdy z nas jest na różnym poziomie zaawansowania treningu, oraz dedykacji do treningów w czasie niesprzyjających w czasie lata. Wyróżnienia w klubie należą się dla naszych 2 najlepszych zawodników parających się stricte triathlonem włączając w to oczywiście kolarstwo – ale to już inny poziom śmigania...
Mianowicie Krystian z Dubaju oraz Radek reprezentujący Polonię w Abu Dhabi. To właśnie oni,
tytani szaleństwa na 2 kółkach są niedoścignionymi przykładami jak trenować, mając wspaniałą rodzinę i jeszcze młyn w pracy. Panowie podróżują często po świecie, testując się na poważnych zawodach triathlonowych jak i maratonach. To takie nasze perełki. Jak ktoś szuka inspiracji do spotkania z mistrzami to właśnie oni!
Mamy również zawodnika rangi światowej, który zawsze parał się wyczynowo sportem, od niedawna reprezentuje Polskę na zawodach para-kolarskich i obecnie przygotowuje się do paraolimpiady w Tokio 2020. Więcej informacji o Michale Żylińskim, byłym rezydencie Dubaju
znajdziesz na http://zerozalamki.pl/pl/who-is-michal/ .



Szukamy nowego sponsora 

Zainteresowanych naszym programem na 2020 i 2021 zapraszam do zapoznania się z plikiem PDF na naszej FB stronie grupowej.
W międzyczasie pragniemy przygotować nowe kroje strojów klubowych, które miały powstać w
poprzednim sezonie.



Plany na przyszłość

Zależy nam na zmobilizowaniu jeszcze większej liczby Polonii do wspólnej jazdy. Pragniemy znaleźć kolejne 20 osób, w szczególności, iż widzimy że coraz więcej osób zaczyna prace albo jest od niedawna w Emiratach! Opcji pod względem trudności jest dostatek, czy to w miejskich przejazdach rowerowe np. na rowerach miejskich łatwą widokową trasą, czy już bardziej zmobilizować zainteresowanych treningami kolarskimi. Na prawdę serdecznie zapraszamy. Ulubionym przejazdem jest zapewne tor pustynny na AL Qudra po słynnej 50 km trasie. W czasie takiego przejazdu jest czas na wszystko, od poznawania nowych osób, oczywiście dużą ilość rozmów, aż po stałe tempo grupowe lub sprinty i dojazdy do linii mety. Nic tylko zaserwować kawę i wybrać sobie klub dyskusyjny w kawiarni na pustyni.



Jaki rower a co ważne skąd go wziąć?

Marzeniem każdego są karbonowe rowery z przerzutkami od klasy 105 - używane rowery tego typu można znaleźć już od 3500 AED w górę!
Bazując na naszych doświadczeniach dubajskich - ceny nowych dobrych rowerów są tutaj wygórowane, dlatego:
1) warto przywieźć rower z Polski, oczywiście albo w specjalistycznej torbie podróżnej lub w kartonie prosto ze sklepu po zakupie
2) najłatwiejszą opcją jest wynajem roweru, zaczynając od rowerów miejskich po rowery
szosowe które można wynająć na al Qudra track w jedynym sklepie rowerowym, dużych sklepach sportowych na Shaikh Zayed road lub nawet w Business bay w okolicach toru Nad Al Sheeba, cenowo od 150 AED za 3 godziny, można również wynajmować na doby.
Pamiętajmy też o świetnych trasach specjalnie przygotowanych dla amatorów MTB w okolicach tamy o nazwie Showka (połowa drogi z Sharjah do Kalby). Wynajem na miejscu w pobliskim świetnie wyposażonym warsztacie w dobrych cenach, otwarte w PIĄTKI!. ( Piątek to w ZEA dzień wolny od pracy- przyp. Katarzyna Pluta)
3) kupić używany od członków naszego klubu, stron sportowych na FB lub dobre okazję na
Dubizzle.

Trasy rowerowe w ZEA

Tras w Emiratach jest stosunkowo mało ale ich jakość jest wręcz perfekcyjną, najczęściej bez
żadnego udziału ruchu samochodowego, dla bardziej wkręconych polecam trasy poza miastami. Więcej info o trasach z mapami i zdjęciami znajdziesz na naszej FB page. Świetnym sposobem na bardziej zaawansowane treningi jest przyłączanie się do dużych przejazdów grupowych od 20 do 100+ osób głównie w piątki o 6 rano jeżdżąc po mało uczęszczanych ulicach czy to w miastach czy gdzieś na mało uczęszczanych trasach poza miastami. Patronem grupy rowerowej jest #MyPOLANDinUAE a z dodatkowych serwisów sam osobiście jako fizjoterapeuta pragnę dbać o zespół (Instagram @andrew.physio.dubai).



Pozdrawiam życząc znalezienia swojego ulubionego sportu w ZEA.

Andrzej Sulimierski
asulimierski@gmail.com

Ze swojej strony dodam tylko jeszcze, iż uprawianie sportu i znalezienia swojej pasji, szczególnie na obczyźnie jest bardzo ważne. 
Bliski Wschód dla Europejczyków jest dość egzotycznym zakątkiem. Źródło problemów dla obcokrajowców stanowić mogą nie tyle warunki życia (które zazwyczaj będą satysfakcjonujące), ile tutejsze tempo i styl pracy, który być może powodem sporego stresu a nawet wystąpienia tzw. szoku kulturowego. Uprawianie sportu, posiadanie pasji, hobby czy też inne aktywności poza pracą mogą być pomocne w redukowaniu takiego napięcia. Nierzadko kwestie takie są brane pod uwagę przez rekrutrów na rozmowie kwalifikacyjnej. Jeżeli chciałbyś pogłębić ten temat, więcej informacji znajdziesz w mojej książce  "Dubajski savoir-vivre. Poradnik życia w Dubaju.", gdzie piszę m.in. jak znaleźć pracę w Dubaju, jak wygląda rekrutacja od drugiej strony HR a także o zjawisku jakim jest szok kulturowy. A tymczasem niezależnie czy jesteś na obczyźnie czy też we własnym kraju, oderwij się teraz od komputera i wskakuj na rower albo jeśli pogoda na to nie pozwala, to idź uprawiać inne aktywności!

Książka "Dubajski savoir-vivre. Poradnik życia w Dubaju"

listopada 07, 2019

Bizneswomen w Dubaju- Historia Hudy Kattan

Bizneswomen w Dubaju- Historia Hudy Kattan

Mona Kattan i Huda Kattan. Okładka magazynu Grazia. Zjednoczone Emiraty Arabskie


Dubaj to miejsce gdzie wiele kobiet szczególnie o arabskich korzeniach odnosi spektakularne sukcesy. Z moich obserwacji  wynika, iż najczęściej dotyczy to sektora  „beuaty”, czyli związanego głównie z pięknem, kosmetykami i modą. Jak na razie udało mi się poznać osobiście trzy bizneswomen, arabskiego pochodzenia, które z wielką pasją i powodzeniem rozwijają swój biznes właśnie w Dubaju i które w tym celu się tu własnie osiedliły. 
Jedną z tych osób  i niewątpliwie bardzo popularną na całym  świecie w branży kosmetyków jak i social mediów jest Huda Kattan, która stoi na czele marki kosmetycznej Huda Beauty. Tworzy ją razem z dwoma siostrami Moną i Alyą. 
Miesięcznik Forbes przyznał Hudzie niedawno 3 miejsce wśród najbardziej wpływowych kobiet a 36 miejsce  wśród self made najbogatszych kobiet Ameryki.Każda z Pań z tej listy utorowała swoją biznesową drogę sama, niejednokrotnie pokonując liczne problemy i przeszkody. Nie inaczej było z Hudą Kattan, która urodziła się w Oklahoma City, ale dorastała na przedmieściach miast w Tennessee i Massachusetts. Ma ona korzenie arabskie, a dokładnie irackie. W dzieciństwie, jej rówieśnicy bardzo często przekręcały jej imię i zamiast Huda nazywały ją Heidi. Jeszcze w czasie pobytu w USA studiowała finanse i ukończyła uczelnię z wyróznieniem. W 2006 roku przeniosła się do Dubaju gdzie jej ojciec otrzymał posadę nauczyciela (z wykształcenia jest  inżynierem mechaniki). 
Tu też początkowo Huda rozwijała swoją karierę w rekrutacji pracując w centrum finansowym. Jednakże gdy  w Dubaju doszło do recesji, straciła pracę co wymusiło na niej ułożenie nowego planu na życie. Postanowiła wrócić do Los Angeles i przekwalifikować się studiując w szkole wizażu u Joe Blasco. Była osobistą mekupistką  m.in. Evy Longori. Do dziś Panie utrzymują przyjacielskie kontakty. Następnie w 2009 roku powróciła do Dubaju, gdzie początkowo malowała za darmo znajomych, lub okazjonalnie dorabiała malując ludzi na eventach czy różnych sesjach zdjęciowych. W końcu została zatrudniona jako wizażystka przez firmę Revelon. W 2010 roku Huda zaczęła pisać bloga związanego z urodą. Jak przyznała później w jednym z wywiadów, z takim właśnie zamysłem powróciła do Emiratów. Blog założony na WordPress nazwała Huda Beauty (Huda w języku arabskim znaczy  guidance- poradnictwo). W tym czasie w Dubaju był to jeden z pierwszych blogów poświęconych tematyce piękna i mody. Bardzo szybko za sprawą licznych tutoriali makijażowych i innych ciekawostek jakie tam umieszczała, blog stał się bardzo popularny a ona sama została gwiazdą blogosfery. Będąc na fali popularności i wykorzystując niszę w ryku, w 2013 roku Huda wypościła kolekcję imponujących sztucznych rzęs, które zaczęły nosić m.in. takie gwiazdy jak Kim Kardashian. Stały się one jednym z najlepiej sprzedających się produktów w sklepach Sephora na całym świecie. Kolejne kosmetyki jakie wyszły spod jej ręki (pomadki, konturówki, cienie do powiek, korektory, podkłady itp.) stały się także hitem na rynku i można je znaleźć w kosmetyczce każdej kobiety uwielbiającej się malować. W Polsce jej produkty można dostać m.in. w sklepie Sephora i są popularne głównie wśród profesjonalnych makijażystek. 

 Artykuł w magazynie Grazia. Zjednoczone Emiraty Arabskie Październik 2019

Huda w swoich działaniach idzie także o krok dalej, gdyż sama niejednokrotnie promuje i wymyśla nowe trendy w makijażu. Metaliczne usta, turkusowe lub różowo złote cienie do powiek czy też brwi rogi to jej pomysły, które następnie kopiują pasjonaci makijażu. 
Jej filmiki na Youtubie niejednokrotnie mają ponad 2 miliony wyświetleń. Na instagramie śledzi ją ponad 35 milionów osób (dane z 2019 roku). 
Jest ona przykładem biznesmenki, która wie doskonale jak swoją popularność w sferze social mediów przekuć na pieniądze. Dodatkowo w 2018 roku wypuściła z udziałem własnym i jej rodziny swój reality show Huda Boss (do obejrzenia na facebooku za darmo). Pokazuje tam kulisy prowadzenia swojego biznesu, łącznie z tym że nie zawsze jest łatwo i przyjemnie. Jak sama twierdzi, robi to po to by dać wskazówki młodym przedsiębiorcom jak prowadzić biznes a przy okazji pokazać, że do porażki czy błędu także należy się przyznać. 
Codziennie znane marki kosmetyczne zgłaszają się do niej by promowała je na Instagramie. Za jeden post inkasuje ponad 66 tyś. złotych. Choć jak sama przyznaje, obecnie sama wybiera co będzie promować i robi to bezinteresownie, za darmo.Wartość jej firmy kosmetycznej Huda Beauty szacuje się na 611 milionów dolarów (dane z 2019 roku). 
Hudę pokochało wiele osób na świecie za jej wkład w  edukowanie kobiet w sferze makijażu, a także za to że bez problemu przyznaje się do zabiegów estetycznych jakie przechodziła. Nie omija ją także hejt w internecie, szczególnie gdy wypuściła serie filmików gdzie nieudolnie (jak sama przyznaje) mówi po arabsku. 
Przypomnę przy okazji, że w Zjednoczonych Emiratach Arabskich krytycznie wypowiadanie się na czyjś temat publicznie i obrażanie jest karalne, dlatego przynajmniej lokalnie omija ją krytyka. Więcej na ten temat można przeczytać w mojej książce „Dubajski savoir-vivre”.   

Książka "Dubajski savoir-vivre" wkrótce do kupienia w księgarniach

Cztery godziny dziennie zajmuje jej komunikowanie się z fanami i selekcjonowanie treści kolejnych postów. Jak twierdzi, z rolą bycia influenserem wiąże się wiele obowiązków, a jednym z nich jest bycie odpowiedzialnym za swoich fanów i ciągłe pozostawanie z nimi w kontakcie. Oni są bowiem prawdziwym źródłem sukcesu firmy. 
Prywatnie Huda jest szczęśliwą żoną i matką ośmioletniej córki Nour. Wraz z mężem poznali się na studiach w wieku 17 lat a pobrali 10 lat później w 2008 roku. Mąż obecnie wspiera ją w prowadzeniu biznesu, pełniąc funkcje dyrektora operacyjnego. Jest ona kochającą matką, która organizuje czas tak, by jak najwięcej poświęcać go córce. Gdy tylko to możliwe odbiera ją osobiście ze szkoły i angażuje się w poznawanie przyjaciół jej córki. Miałam możliwość poznania prywatnie Hudy. Jest ona przemiłą kobietą, która nie wywyższa się, chętnie pozuje do zdjęć i jest naturalna w swoim zachowaniu. Jej córka Nour to kulturalne i pogodne dziecko, na którą sława mamy jak na razie negatywnie nie wpływa. Jak sama Huda przyznaje chce by jej dziecko miało wszystko, ale z drugiej strony by nie było rozpieszczone za bardzo. 

Przyjęcie Halloween u Hudy i jej córki Nour

Na Instagramie czy Snapchat możesz zobaczyć Hudę także bez makijażu, przez co chce pokazać że jest jak każdy zwyczajny człowiek. Chętnie też upublicznia wizerunek swojej córki, która występuje w reality show jej produkcji. 
Podziwiam ją za jej odwagę i podążanie w życiu za tym czego pragnie i co jest jej pasją. 
Z tego co zdołałam zaobserwować, wiele możemy się nauczyć od arabskich bizneswomen, gdyż większość z nich podobnie postępuje. Wspólną dla nich  cechą jest to, że nie ma dla nich nic niemożliwego. Bezgranicznie wierzą w to, iż należy podążać za swoimi marzeniami, nieważne jak mało realne mogą się one wydawać. Swe pragnienia przekuwają w działania. Nie przejmują się tym co ktoś o nich może pomyśleć lub powiedzieć. Śmiało, bez krępacji zadają pytania i podążają w kierunku który uznają za słuszny. Nie idą na kompromisy, jeśli chodzi o dobieranie współpracowników czy też wypuszczanie nowego produktu. Jasno komunikują to czego wymagają  i bez ogródek to egzekwują, mówiąc otwarcie to co im się nie podoba. W życiu prywatnym dla rodziny i przyjaciół są współczujące i pomocne, ale jeśli chodzi o biznes  są konsekwentne i bezlitosne. Znają swoją wartość i jednocześnie doceniają to co mają i celebrują każdy dzień. Wiedzą iż  szczególnie w branży „beauty” ich wygląd ma ogromne znaczenie dlatego restrykcyjnie podchodzą do swojej diety i ćwiczeń.  Gdy trzeba, bez zastanowienia korzystają z wszelkich zabiegów medycyny estetycznej. Swoje umiłowanie do piękna i estetyki przenoszą na wszystkie dziedziny swego życia, w tym na środowisko je otaczające- dom, biuro. Rodzina to dla nich nadrzędna wartość, której będą bronić zawsze i wszędzie i ponad wszystko. Kochają swoje dzieci i mimo wielu obowiązków starają się z nimi spędzać jak najwięcej czasu. Pragną by miały one wszystko i zawsze czuły się szczęśliwe. Swoją postawą i zachowaniem, swoje córki wychowują na silne i przedsiębiorcze kobiety. Każde ich działanie i pomysły dopingują ze zdwojoną siłą. Każdy najmniejszy wyczyn dziecka celebrują z wielką pompą, umiejętnie w ten sposób budując wysokie poczucie wartości i wzbudzając chęć do kontynuowania wszelkich działań. Swoich mężów dopieszczają i uwodzą, niezależnie jak długi jest ich staż małżeński. Z drugiej jednak strony dążą do niezależności i do tego by mężczyzna je podziwiał na każdym kroku. Przy bliższym poznaniu, w świecie realnym jeszcze bardziej zachwycają. Ich wizerunek w świecie wirtualnym jest spójny z tym na co dzień, rzeczywistym. Większość tych kobiet obrało Dubaj jako docelowe miejsce swojego biznesu, gdyż jak twierdzą panuje tu kultura startapu i wizjonerskiego podejścia w każdej dziedzinie. 
Huda Kattan i jej siostry  (Huda Beauty)  często nazywa się  Kardashiankami Bliskiego Wchodu- choć same nie lubią tego określenia- nie chcą być z nikim porównywane.  Myślę, że, jeżeli jeszcze nie poznałeś tej marki to koniecznie zapamiętaj nazwę Huda Beuaty gdyż wydaje mi się, że jeszcze nie jeden raz o niej usłysz, także w Polsce. 
 
P.S. Jeśli chciałbyś się dowiedzieć o kolejnej bizneswoman z mojej listy, jak rozpoczęła swój biznes, jak łączy życie prywatne z zawodowym to daj znać w komentarzu  
 

Z Hudą i Moną na przyjęciu Halloween

Z Hudą Beauty